a

Rytuał

Słowo “rytuał.” Kojarzy się z rutyną, powtarzalnością, a więc odnosi się ono do czynności, która weszła na trwałe w nasze codzienne życie.

Dopiero niedawno uświadomiłam sobie jeszcze jedną istotną rzecz. Otóż rytuał, w odróżnieniu od dowolnego innego stałego punktu programu, oznacza
najczęściej czynność, którą wykonujemy w stanie koncentracji. W warunkach idealnych będzie to nawet pełna czułości koncentracja. Tak przeżywany rytuał
jest jak magnes: przyciąga -tak, że łatwo go nie porzucimy – ubogaca w jakiś sposób nasze życie, a i osoby z otoczenia nie pozostają nań obojętne. Zapada w pamięci.

 

Moja przedostatnia po-studencka kwatera nie była przytulna. Ohydna żółtawa nierówno pomalowana kuchnia i mikroskopijna łazienka. Różnie się też układało ze współlokatorkami.
Jedna nie tylko nie sprzątała po sobie, ale jeszcze na domiar złego miała kota, który załatwiał się gdzie popadnie. Ciężko tam było mieszkać.

Mam jednak kilka przyjemnych wspomnień z tej kwatery. Jedna z współlokatorek, Edwige, miała świetne poczucie humoru i kaskadowy śmiech.

Mój pokój był ustawny, kaloryfery grzały komfortowo. Blisko było do bajecznego sklepu z wszelakimi owocami i warzywami.

Poza tym niezwykłe były sobotnie wieczory. Wyciągałam wtedy moje kozaki i botki – dwie-trzy pary – i szykowałam pasty do butów w odpowiednich kolorach, szmatki i szczotki.
Zaczynałam od przetarcia ich na mokro, po czym zabierałam się za pastowanie i polerowanie. Dla mnie czynność normalna, tak się u nas robiło w domu.

W trakcie tego obuwniczego rytuału wychodziła z pokoju normalnie zasiedziała tam (w mediach społecznościowych) druga, dzikawa w dużej mierze, współlokatorka. Wpatrywała się w pasty, w kozaki, w szmatki i szczotki i mówiła, że bardzo lubi patrzeć na cały seans i wdychać zapach pasty. Chyba przypominał jej czynności wykonywane przez tatę, czy dziadka. Imponowała jej moja uwaga skupiona na butach, dbałość o szczegół, troska o posiadaną rzecz codziennego użytku. Jej czarne oczy świeciły niezwykłym blaskiem gdy obserwowała moje zabiegi przy butach.

Moc rytuału. Że jeśli czemuś poświęcimy czas i uwagę, to inni też się mają szansę chwilę zatrzymać i popatrzeć. Na tej zasadzie działają otwarte dla postronnych fabryki cukierków i karmelków, których mistrzowie gromadzą publikę chłonącą każdy ich ruch.

Dobrze, że przypomniałam sobie o tych seansach z butami, bo zazwyczaj wykonuję wiele czynności prędko, a świeckich zwykłych rytuałów nie pielęgnuję zbyt wielu.
A jednak warto nad czymś się zatrzymać, żeby delektować się chwilą i poświęcić się jednej czynności i na ten moment pogrążyć się w niej bez reszty, z czułością.

Brak komentarzy

Napisz komentarz